Jakiś czas temu dodałam na moim blogu kilka stron : „aperitif, przystawki, dania główne i deser”. Nadszedł w końcu czas na wyjaśnienie: jak i kiedy, co i w jakiej kolejności, jednym słowem, co oznacza jedzenie po francusku.
Mowa tutaj oczywiście o jedzeniu świątecznym, niecodziennym. Tak, tak możecie mi wierzyć nawet tutaj we Francji zwykli śmiertelnicy moją coraz mniej czasu na jedzenie. Niestety również tutaj coraz większym powodzeniem cieszą się street foody, czyli jedzenie chodnikowe (kanapki, sałatki, pizze, makarony).
Francuzi starają się dbać o swoje tradycje i zwyczaje. Każda tutejsza rodzina zasiada przynajmniej jeden raz w ciągu dnia wspólnie przy stole, a wielkie uroczystości rodzinne są zawsze celebrowane przy wspólnym uroczystym posiłku.
Tym uroczystym posiłkiem może być niedzielny obiad z rodziną lub przyjaciółmi, obiad z okazji ślubu, wigilii Bożego Narodzenia, wigilii Nowego Roku. Tego rodzaju biesiady nazywamy „repas gastronomique”.
Musicie wiedzieć, że w 2010 roku UNESCO wpisało „repas gastronomique a la francaise” na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturalnego i Przyrodniczego w kategorii mającej na celu ochronę zwyczajów. Po raz pierwszy w historii wpisano na listę tradycje kulinarne. W uzasadnieniu decyzji UNESCO podkreśla „socjologiczny wymiar tej tradycji mającej na celu świętowanie ważnych wydarzeń w życiu osób czy społeczności”. Ku mojemu zdumieniu nie ma w nim mowy o żadnym przepisie…nie ma bagietki, ani wina…Chodzi o dzielenie się pięknymi momentami z bliskimi osobami przy pięknie udekorowanym stole i pysznym jedzeniu. Celebrowanie chwili, dzielenie się uśmiechem, degustowanie.
Repas gastronomique to coś wyjątkowego. W menu znajdują się wówczas produkty niecodzienne, wręcz luksusowe, spożywa się alkohole z wyższej półki. Biesiadnicy zwracają uwagę na to, co jedzą. Głośno wyrażają uznanie i interesują się powodami wyboru tego a nie innego rocznika wina, czy dania. Francuzi jedząc rozmawiają o jedzeniu. Podczas tego rodzaju spotkań nie porusza się smutnych tematów gdyż z założenia każdy powinien być w dobrym nastroju. Ta epikurejska biesiada ma stricte ustalony schemat, którego nikt nigdy nie odważył się zmienić: rozpoczynamy od aperitif (nie ma odpowiednika polskiego), potem przystawka, następnie danie główne (zdarzają się dwa dania: jako pierwsze ryba lub owoce morza, następnie mięso), dalej sery i kończymy na deserach, ups...nie, to jeszcze nie koniec …kończymy digestif czyli alkoholem o wysokim procencie (ok. 40%) . W wariancie z dwoma daniami na pobudzenie apetytu (sic!!!) podaje się tzw „trou normand” – "dziurę normandzką" –np. sorbet zalany wysokoprocentowym alkoholem takim jak np. francuska wódka, calvados czy inne.
Zatem podsumujmy:
1. aperitif
2. przystawka
3. danie pierwsze (ryba owoce morza)
4. trou normand
5. danie drugie (mięsne)
6. sery (często towarzyszy mu sałata)
7. deser
8. digestif
Trzeba również wiedzieć, że Francuzi rozpoczynają posiłki o stałych porach: obiad 12:30 (54% Francuzów siedzi wówczas za stołem) i kolacja ok. 20:00 (im bardziej na południe tym później). Oczywiście w dużych miastach większość restauracji podaje jedzenie o różnych porach dostosowując się do mas turystów. Jednakże poza wielkimi miastami restauracje zamyka się poza godzinami zwyczajowo podawanych posiłków.
Myślę, że teraz już rozumiecie, dlaczego dodałam te kilka stron i jakie to ważne żeby na przystawkę nie podać udźca jagnięcego a na aperitif deseru.
Przepisy w odpowiednich zakładkach pozwolą lepiej wyobrazić sobie jak takie repas gastronomique wygląda. Ja z mojej strony powiem wam jedno, że do takiego jedzenie trzeba mieć kondycję i wygodne siedzisko. Potrzebowałam trochę czasu na zrozumienie pewnych mechanizmów i na znalezienie moich sztuczek na przetrwanie tych 5 godzin!! Teraz to już idzie jak po maśle i po takim biesiadowaniu nie umieram z obżarstwa. Sztuczkami oczywiście chętnie się podzielę, ale to już w innym artykule.
A może wy macie jakieś traumatyczne przeżycia związane z 5 godzinnym siedzeniem przy stole?? :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz