Zostało mi trochę wątróbki drobiowej no i jakimś cudem mamy pasztet :-) robiłam pierwszy raz z przepisu z gazety. Wyszedł bomba! - pożarliśmy wczoraj we dwójkę całą chrupiącą bagietkę...z polskimi kiszonymi ogórkami, które ostatnio przywiozła mi mama, mówiąc sobie, że są w życiu takie małe przyjemności ... mniam!
Na 300ml pasztetu (ok 270g):
100g wątróbki
1 eszalotka
ok 6 gałązek pietruszki
łyżka porto (albo innego czerwonego, słodkiego, ziołowego wina)
120 ml śmietany słodkiej
1 jajko
2 żółtka
10g masła
sól, pieprz
Zaczynamy od podsmarzenia wątróbek na maśle przez ok 2 minut na mocnym ogniu. Dodajemy posiekaną na drobno eszalotkę i pietruszkę. Pieczemy mieszając przez ok 2 minuty. Podlewamy łyżką porto. Odkładamy do ostudzenia.
Miksujemy na gładką masę. Dodajemy jajko, żółtka, śmietankę. Dokładnie mieszamy. Doprawiamy solą i pieprzem. Nalewamy do naczynia żaroodpornego do 2/3 wysokości (uwaga, pasztet trochę urośnie). Wkładamy do nagrzanego do 180 stopni piekarnika w kąpieli wodnej (w garnku z wodą) na ok 40 minut. Radzę sprawdzić po 30 minutach wkładając czubek noża do pasztetu, jeżeli po wyjęciu będzie czysty znaczy, że pasztet jest gotowy.
Schładzamy w lodówce. Podajemy na aperitif na grzankach chleba wieloziarnistego albo świeżutkiej bagietki...
bon appetit!
Na 300ml pasztetu (ok 270g):
100g wątróbki
1 eszalotka
ok 6 gałązek pietruszki
łyżka porto (albo innego czerwonego, słodkiego, ziołowego wina)
120 ml śmietany słodkiej
1 jajko
2 żółtka
10g masła
sól, pieprz
Zaczynamy od podsmarzenia wątróbek na maśle przez ok 2 minut na mocnym ogniu. Dodajemy posiekaną na drobno eszalotkę i pietruszkę. Pieczemy mieszając przez ok 2 minuty. Podlewamy łyżką porto. Odkładamy do ostudzenia.
Miksujemy na gładką masę. Dodajemy jajko, żółtka, śmietankę. Dokładnie mieszamy. Doprawiamy solą i pieprzem. Nalewamy do naczynia żaroodpornego do 2/3 wysokości (uwaga, pasztet trochę urośnie). Wkładamy do nagrzanego do 180 stopni piekarnika w kąpieli wodnej (w garnku z wodą) na ok 40 minut. Radzę sprawdzić po 30 minutach wkładając czubek noża do pasztetu, jeżeli po wyjęciu będzie czysty znaczy, że pasztet jest gotowy.
Schładzamy w lodówce. Podajemy na aperitif na grzankach chleba wieloziarnistego albo świeżutkiej bagietki...
bon appetit!
a ja właśnie wczoraj robiłam sobie zakupy w mięsnym i gapiłam się na wątróbkę ... nigdy nie robiłam pasztetu, oprócz mojego z selera i marchewki ( przepis na blogu) to chyba znak że trzeba to zmienić :)
OdpowiedzUsuńTen przepis jest super łatwy. Dasz radę!
UsuńU mnie, obawiam się, że pasztet bez mięsa nie przejdzie! a może jednak...
Zobaczyłam Twój przepis na twoim blogu. Zapisałam. Będzie w sam raz na poczęstunek dla mojej wegetariańskiej części rodziny :-)
jak tylko zrobię to na pewno się pochwalę :)!
UsuńRobię go juz kolejny raz, kolejna wariacja :) dziś z proszkiem grzybowym i tymiankiem, super przepis!
OdpowiedzUsuń