Stwierdziłam, że pierwszy post w nowym roku będzie daniem głównym. Dosyć tych słodkości - pora na konkrety. Nie wiadomo, co przyniesie nowy rok, ale jedno jest pewne trzeba mieć siły żeby stawić mu czoła. Nie wiem jak wy, ale ja po okresie świątecznym miałam chwilowy wstręt do jedzenia i gotowania. To znak, że w przyszłym roku powinnam chyba zwolnić tempa na kulinarnym maratonie bożonarodzeniowym, albo po prostu lepiej się zorganizować...cóż chyba będę to musiała przemyśleć. Wiem, że zalegam jeszcze z francuskimi tradycjami świątecznymi...temat dojrzewa.
Tymczasem rodzina jeść musi : dzisiaj na obiad - blanquette, w słowniku znalazłam polski odnośnik - gulasz...wiem, wiem, nie taki gulasz zwykliśmy widywać w Polsce...ten jest ..francuski :-)
Nazwa "blanquette" oznacza sposób przygotowania mięs białych (drób, cielęcina, królik, jagnięcina) lub ryb czy warzyw polegający na gotowaniu w rosole, albo po prostu w wodzie z dodatkiem ziół aromatycznych (Słownik gastronomiczny "Grand Larousse").
Ja kupiłam u rzeźnika cielęce mięso gulaszowe. Już pokrojone w kostki o wymiarach ok 4-5cm. Średnio należy liczyć ok 200g na osobę dorosłą.
Na 2 osoby:
400g mięsa cielęcego gulaszowego
2 marchewki
1 duża cebula
5 goździków
ok 500ml rosołu
10g masła do smażenia
4 duże pieczarki
sok z połowy cytryny
ok 100ml kwaśnej śmietany
Na rozgrzany garnek wrzucamy masło. Następnie na gorący tłuszcz dorzucamy kawałki mięsa i podsmażamy delikatnie, tylko żeby przybrązowić - uwaga nie podpiec!
Zalewały rosołem na wysokość mięsa, doprawiamy, podwyższamy temperaturę i zagotowujemy. Cebulę kroimy na połowki, jedną z nich nakłuwamy goździkami, marchewkę obieramy, dzielimy na 4, przygotowujemy bouquet garni - wszystko dorzucamy do mięsa. Gotujemy na wolnym ogniu przez ok 1godz 15minut. (Ja przed zdjęciem z ognia sprawdzam widelcem czy mięso jest miękkie. Jeżeli nie, przedłużam czas gotowania.)
Po tym czasie wyjmujemy mięso i odkładamy je na bok. Na osobnej patelni podsmażamy pokrojone w talarki pieczarki. Kiedy zmiękną dorzucamy do nich mięso, podpiekamy mieszając.
W międzyczasie roztrzepujemy żółtko ze śmietaną i wlewamy do wywaru. Podkręcamy ogień i gotujemy przez chwilę. Dolewamy sok z cytryny, łączymy z mięsem i z pieczarkami. Doprawiamy solą, pieprzem.
To danie we Francji podaje się z ryżem sypkim o długich ziarnach.
życzę bon appetit!
jakby u bas były takie już pokrojone kawałeczki mięsa to też bym ten gulasz zrobiła...hm... może jak cielęcinka się pojawi w sklepiku, to sama pokroję :) pysznie się prezentuje!
OdpowiedzUsuń